42-600 Tarnowskie Góry - Sowice, ul. Ks. Jana Rudola 7, Proboszcz: Ks Andrzej Giszka info@parafiasowice.tarnogorski.pl (32) 285-33-03 Nr. konta 24 1240 4302 1111 0010 8466 8131

Doświadczenie Eucharystii

15. Świadectwo

Mam ogromne szczęście w życiu, bo od kilku lat prawie codziennie mogę uczestniczyć w Eucharystii i doświadczać spotkania z moim Panem i Zbawicielem.

Uczestniczyć  w cudzie przemiany Chleba i Wina.

Razem z Jezusem oddaję Bogu Ojcu tych wszystkich, których noszę w swoim sercu i wszystkie moje i nie tylko moje, troski i kłopoty dnia codziennego, a jest ich niemało.

Będąc często na eucharystii, zastanawiam się, czy ja naprawdę pragnę spotkania z Bogiem, czy to częste uczestniczenie we mszy świętej, nie staje się rutyną, przyzwyczajeniem, dlatego staram się, chociaż nie zawsze mi się to udaje, przygotować do każdej eucharystii, przez czytanie z liturgii Słowa czytań z danego dnia.

Wierzę też, że Słowo Boże oczyszcza mnie i przygotowuje do przyjęcia Komunii Świętej. Każda msza święta jest dla mnie bardzo ważna i przemienia mnie i moje myślenie. Jest to czas łaski podarowany mi i tym z którymi, każdego dnia się spotykam, ponieważ Jezus, który jest w moim sercu dotyka i przemienia mnie i tych z którymi przebywam. Dziękuję Bogu za dar Eucharystii i za kapłanów, dzięki którym, mogę uczestniczyć w tej uczcie miłości Boga do człowieka.

Danuta Niemiec

14. Świadectwo

Czym dla mnie jest Eucharystia ?

Kościół uczy, że Eucharystia jest PAMIĄTKĄ Ofiary Pana Jezusa – Jego Męki, Śmierci i Zmartwychwstania. Gdy jednak bliżej zastanawiam się na czym ta pamiątka polega, odkrywam,  że nie jest to jedynie jakieś wspominanie historycznych wydarzeń należących do przeszłości. Nie jest to jedynie przywoływanie czegoś co miało miejsce 2 tysiące lat temu a teraz, poprzez odprawianie Mszy Świętej, ludzie to niejako odtwarzają – po raz setny, tysięczny czy milionowy. Odkrywam, że  właściwie Eucharystia, odprawiana kiedykolwiek i gdziekolwiek, to jest po prostu za każdym razem TA SAMA Ofiara Chrystusa – TA SAMA która miała miejsce kiedyś w Jerozolimie, a teraz tutaj się aktualizuje i uobecnia a my się do niej włączamy. Krótko mówiąc, gdyby ktoś chciał zadać pytanie: „Ile do tej pory na całym świecie odprawiono Mszy Świętych ?” myślę, że poprawna odpowiedź brzmi, że tylko JEDNĄ – wszyscy i wszędzie bierzemy udział cały czas w JEDNEJ i TEJ SAMEJ Mszy Świętej.

Jak to jest możliwe ? U nas ludzi historia czasu podzielona jest na przeszłość, teraźniejszość i przyszłość, natomiast u Pana Boga – Tego który jest nieśmiertelny i istnieje poza czasem, Tego który stale JEST („Jestem Który Jestem” – tak przedstawił się przecież  Mojżeszowi – Wj 3,14) – istnieje wieczne DZISIAJ, wieczne TERAZ. A my, ile razy przychodzimy na Eucharystię, przekraczamy ograniczenia czasu i przestrzeni i naprawdę zasiadamy z Apostołami przy stole w Wieczerniku, towarzyszymy Jezusowi w Ogrodzie Oliwnym, w Jego krzyżowej drodze na Golgotę, razem z Maryją stajemy pod Krzyżem i razem z niewiastami, Piotrem i Janem idziemy do Bożego grobu by przekonać się, że grób ten jest pusty. A nawet – tak myślę że „jedną nogą”  – jesteśmy już z Uwielbionym Panem w niebie.

A najważniejsze w tym wszystkim jest to, że w każdej Eucharystii, niezależnie od jej rangi, ilości wiernych, estetyki miejsca i oprawy liturgicznej itd. zawsze jest TEN SAM Pan Jezus. Tak więc kiedy w liturgii Słowa słuchamy Jego słów, to są to TE SAME Słowa Życia które nas kształtują, czynią cuda, uzdrawiają, rozmnażają chleb itd. – czyli nieustannie zmieniają świat na lepsze. Nic nie utraciły ze swojej mocy i stale są jak „deszcz który nie wraca do chmur póki nie nawodni ziemi” (por. Iz 55,10-11). A kiedy potem, w dalsze części liturgii eucharystycznej  idziemy do Komunii Świętej to fizycznie przyjmujemy Ciało i Krew TEGO SAMEGO Pana Jezusa, TEGO SAMEGO, który wydał się za nas kiedyś … ale  chce z nami być dzisiaj … i chce pozostać zawsze. A ponieważ, jak mówi list do Hebrajczyków: „Jezus Chrystus wczoraj i dziś, TEN SAM i na wieki” (Hbr 13,8) możemy mieć niewzruszoną ufność, że On nigdy się nami nie znudzi, nie zniechęci go nasza niedoskonałość, nigdy nas nie zawiedzie i nigdy nie opuści.

I ta perspektywa jest niesamowita i fantastyczna !

Zygmunt Niemiec

13. Świadectwo

Mam na imię Katarzyna. Rodzice nauczyli mnie chodzenia na coniedzielną mszę, dbali o to bym przystąpiła do pierwszej komunii św. uczęszczała na katechezę. Wszystko to było obowiązkiem, a ponieważ byłam obowiązkowa więc mi to specjalnie nie przeszkadzało. gdy miałam 15 lat  koleżanka ze szkoły namówiła mnie na wyjazd wakacyjny na tzw. oazę. gdy na miejscu zobaczyłam plan na każdy dzień rekolekcji chciałam wyjechać. Dziwiło mnie ,że codziennie jest msza święta, bo miałam inne pomysły na spędzanie wakacyjnego czasu. postanowiłam jednak zostać, przyjrzeć się temu, bo zaciekawiło mnie  to, że pozostali uczestnicy tego wyjazdu tryskali radością. zapragnęłam tego samego dla siebie. Obserwowałam, słuchałam świadectw ludzi dzielących się wiarą w Jezusa, a wiedza, którą uzyskałam  z konferencji na temat mszy św. pomogła mi w bardziej świadomy sposób w niej uczestniczyć. dużo w tym czasie czytałam książek o tematyce religijnej, pismo święte wreszcie zagościło w naszym domu. w pewnym momencie życia zadałam sobie pytanie-kim dla mnie jest Jezus? CZY Wierzę w jego zmartwychwstanie? CZY Jest moim zbawicielem i panem ?MYŚLĘ ,że odpowiedzią na to pytanie jest odpowiedź czym jest dla mnie msza św. eucharystia bowiem jest dla mnie spotkaniem z moim zmartwychwstałym panem. z kimś kto mnie kocha i chce dla mnie najwyższego dobra .często nie rozumiem dlaczego spotykają mnie w życiu trudne chwile, ale staram się mu zaufać i wszystko składać na ołtarzu-moje troski, ale też radości. Jezus powiedział, że gdzie dwaj lub trzej gromadzą się w jego imię tam jest obecny i że jest z nami aż do skończenia świata. zostawił nam siebie. mogę się nim karmić, uzdalnia mnie do przebaczania, także sobie samej. bez niego nic nie mogę. z nim  mogę wszystko. dzielę się z wami łaską wiary to też od niego dar-niczym niezasłużony. Chwała panu!

Katarzyna Grajczyk

12. Świadectwo

     Cieszę się, że mogę dać to świadectwo właśnie dziś – 24 marca – bo to 103 rocznica  urodzin księdza Franciszka Blachnickiego, założyciela ruchu Światło-Życie popularnie nazywanego Oazą. To właśnie dzięki Niemu bezpośrednio i pośrednio zachęcona zostałam do bardziej refleksyjnego spojrzenia  na Eucharystię. Choć początkowo – byłam  wtedy nastolatką – często chodząc  w tygodniu do kościoła nie rozumiałam jeszcze, jak wielkie rzeczy dzieją się na „zwykłej” Mszy Świętej. Do dziś niewiele rozumiem, ale Pan Bóg stopniowo pozwala mi zaangażować się w uczestnictwo w Liturgię coraz bardziej.
     Najpierw przez to, że przychodzę zawsze z jakąś intencją: pamiętam, jak jedna z koleżanek ze wspólnoty młodzieżowej powiedziała do mnie: ty jesteś codziennie na Eucharystii, proszę pomódl się w tej, a tej intencji. Byłam zdziwiona. Ale od tego czasu starałam się zawsze ofiarowywać moje modlitwę na Mszy Świętej za kogoś czy za jakąś ważną sprawę.
      Potem wsłuchuję się w czytania, każdego dnia inne i każdego dnia jakby specjalnie dla mnie przygotowane.
       Następnie cud Przeistoczenia. Uświadomiony i coraz częściej przeżywany jako moje osobiste bycie pod Krzyżem na kalwaryjskim szczycie. Dziś często  w czasie Podniesienia staram się wyobrazić sobie, że stoję właśnie u stóp umęczonego Jezusa, adoruję Jego rany i proszę, by Jego Przenajświętsza, Uzdrawiająca Krew obmywała mnie i osobę, z którą duchowo na tę Mszę Świętą przyszłam.
       Wreszcie Komunia Święta. Wiem (choć tylko czasami to czuję),  że przychodzi do mnie fizycznie sam Bóg. Od pewnego czasu proszę Matkę Bożą, by przyszła przed Jezusem i przyjęła Go we mnie. Bo tylko Ona może to zrobić godnie i z największą miłością. By Go we mnie adorowała. Ja tylko nieporadnie mogę się w tę Ich Niewypowiedzianą Miłość włączyć.
       Bardzo wdzięczna jestem Dobremu Bogu za łaskę codziennej Eucharystii. Byłabym szczęśliwa mogąc aż do mojej śmierci każdego dnia uczestniczyć w tym Cudzie i w tej Tajemnicy.

Nina Niemiec

11. Świadectwo

Jestem, bo Ty Panie jesteś tu ze mną.

Od pewnego czasu uczestniczę we Mszy Świętej codziennie i zastanawiam się, co Pan Jezus dla mnie przygotował każdego dnia i jakimi łaskami mnie obdarzy? Dziś przemawia do mnie w pierwszym czytaniu z Proroka Izajasza, bym każdego rana pobudzał me ucho i słuchał jak uczniowie.

Pan Jezus już za mnie umarł na krzyżu i zmartwychwstał, aby mnie zbawić. To uczestnictwo w Eucharystii jest mi potrzebne, żeby wytrwać przy Panu Jezusie każdego dnia. W modlitwie służby liturgicznej przed każdą Mszą Świętą wypowiadam słowa prośby o łaskę skupienia ,aby myśli moje były przy Tobie Jezu, by oczy moje patrzyły na ołtarz, a serce było oddane tylko Tobie. I tak, jak mówił ksiądz rekolekcjonista, w czasie rozproszeń podczas Mszy Świętej patrzę na Krzyż, na obraz Jezusa Miłosiernego i na Matkę Bożą, aby wrócić do Ciebie Jezu.

W czasie przeistoczenia patrzę na Ciebie Panie ukrytego w Hostii i mówię, że Cię bardzo kocham.

Pan Jezus jest moim przyjacielem i żeby tę przyjaźń umacniać i rozwijać, to trzeba mi się z Nim często spotykać, bo jak się kogoś kocha, to chce się z Nim przebywać. Najpiękniejsza forma spotkania z Panem Jezusem to Eucharystia.

Tobie Panie zaufałem

Nie zawstydzę się na wieki.

Pokój i Dobro. 

Marek Miśków

10. Świadectwo

Szczęść Boże. Nazywam się Iwona, urodziłam się i zostałam ochrzczona w tej parafii. W 1974 roku przeprowadziłam się z rodzicami do Lasowic, ale sercem byłam związana z tą parafią. Tu mieszkała moja kochana babcia Maria. Gdy mi było źle i ciężko to przyjeżdżałam do niej. Ona zabierała mnie do kościoła, nabierałam siły i przyjeżdżałam do domu spokojna i silna. Wtedy tego nie rozumiałam bo byłam dzieckiem, lata mijały a ja szukałam i pragnęłam Boga, który dał by spokój, radość i siłę. W 2000 roku przeprowadziłam się z oś. Przyjaźń do kochanych Sowic. Dalej szukałam Boga, który na Eucharystii dawał mi tyle spokoju, radości i siły.

W 2009 roku znajoma zabrała mnie do Gliwic na Mszę Świętą z modlitwą o uzdrowienie – to było to. Dwa lata później pojechałem na rekolekcje „Jezus żyje”. Kto nie był gorąco polecam – warto tam pojechać aby odnaleźć żywego Boga, który nas kocha miłością wieczną. Teraz mogę powiedzieć, że po długich latach poszukiwania Boga udało mi się Go znaleźć. Każda Eucharystia jest spotkaniem z Bogiem. Tu na ołtarzu w naszych kochanych Sowicach, w każdym kościele na całym Świecie, nasz Bóg jest ten sam, kochający nas miłością szczerą i wieczną. Na każdej Eucharystii Bóg przemienia swoje ciało w ten biały opłatek a swoją krew w wino, aby nas swoje dzieci nakarmić swoim boskim ciałem „Pokarmem Aniołów”.

Komunia święta to nie tylko biały opłatek to jest prawdziwe ciało Chrystusa a on nas pragnie karmić swoje dzieci abyśmy mogli mieć życie wieczne. Ja wierzą, że Jezus zmartwychwstały jest żywy i prawdziwy. Nasz zbawiciel Jezus Chrystus pokonał śmierć, abyśmy mogli żyć z nim w niebie. A czy ty w to wierzysz ????

Każdego dnia jest moja walka z rozproszeniami na modlitwie. Na eucharystii musimy być bardzo wytrwali, bo nasze słabości same nie znikną. Staram się przychodzić na Eucharystię trochę wcześniej by mogłam się wyciszyć i podziękować Jezusowi za wszystkie dobro, które mi uczynił. Nazbierało się tego bardzo dużo w moim życiu. Prze te wszystkie lata już wiem, że Jezus zna moje serce i wie doskonale co mi dolega i dlatego na każdej Eucharystii pragnie nas uzdrowić z naszych słabości.

Chwałą Panu !!!

9. Świadectwo

Mam na imię  Renata. Z perspektywy czasu widzę bardzo jasno ,różnicę jakości  mego życia. Gdy przed laty chodziłam do kościoła w niedziele na mszę św. z obowiązku i tradycji. A od kilku lat gdy Jezus  wlał w moje serce pragnienie poznania Go i trwam przy Nim to każda eucharystia jest dla mnie spotkaniem z Miłością. Mam tę łaskę że mogę uczestniczyć i w tygodniu we mszy św. Przychodzę jak do źródła żywej wody,  którą daje Jezus, jak samarytance przy studni, gdzie na nią czekał. Wiem że i na mnie też czeka  Jezus każdego dnia, aby mnie uzdrowić, obdarować swoimi łaskami i błogosławieństwem. Jezus Wie najlepiej w czym niedomagam z czym sobie nie radzę. Z eucharystii czerpię siły, eucharystia daje mi pokój, radość życia. Wiem że należę do Boga, że jestem w jego ramionach bezpieczna.  Jak powiedziała św. Teresa z Lisieux ,,gdyby ludzie znali wartość eucharystii, to policja musiała by kierować ruchem” I cytat św. proboszcza z Ars Jan Maria Vianney ,,Męczeństwo, jest niczym w porównaniu ze mszą św. ponieważ męczeństwo jest ofiarą człowieka złożoną Bogu, natomiast msza św. jest ofiarą Boga dla człowieka”.  Pozdrawiam. 

8. Świadectwo

Świadectwo uczestnictwa w Eucharystii.

Chciałam się podzielić doświadczeniem jak uczestnictwo w Eucharystii stało się dla mnie drogą nawrócenia i wzmocnienia wiary.

Mimo, że pochodzę z rodziny głęboko wierzącej swoje dorosłe życie ułożyłam w ten sposób, że raczej z wiarą nie miało wiele wspólnego.

Chociaż na co dzień lekceważyłam większość przykazań Bożych, jakoś nie potrafiłam odejść od jak wtedy to traktowałam „tradycji” coniedzielnej Mszy Świętej.

Uczestnictwo było oczywiście bardzo bierne, bez przystępowania do sakramentów świętych, nawet bez świadomości czym jest eucharystia. Taki niedzielny spacer.

Upłynęło wiele lat życia „obok” ale coraz częściej na tych „przesiedzianych” Mszach Św. zaczynałam słyszeć ewangelie i kazania, które zwracały moją uwagę. Zwracały do tego stopnia, że zaczęłam się modlić, powierzać swoje trudności życiowe Bogu.

Zaczęło mi brakować pełnego uczestnictwa we Mszy św. zaczęło mi brakować życia w wierze, więc  zaczęłam to życie porządkować i zmieniać, tak aby móc przystępować do sakramentów św.

Wymagało to podjęcia wielu trudnych decyzji,  załatwienia niełatwych formalności, a wszystko co robiłam działo się jakby poza mną, jakby Ktoś zamiast mnie prostował moje życie.

Moja wiara została odbudowana z jednego kamyczka jakim jest Eucharystia, z Bożą pomocą pragnę ją rozwijać.

Chwała Panu.

Ilona Zając

7. Świadectwo

Chciałabym się podzielić z wami czym dla mnie jest Eucharystia.

Eucharystia to spotkanie. Jeżeli kogoś lubimy, kochamy to chcemy z nim się spotykać, spędzać wspólnie czas. Tak przecież postępujemy wobec najbliższych i przyjaciół. Lubimy być zapraszani i sami zapraszamy.

Właśnie tak jest u mnie z Eucharystią. Bóg zaprasza mnie na spotkanie w liturgii. Idąc na Eucharystię to idę na spotkanie, spotkanie Boga – Jezusa. To On zaprasza mnie na wspaniałą ucztę.

Nie zawsze jednak tak było. Odkrywałam Eucharystię bardzo powoli. Msza św. często mi się dłużyła i wcale nie było to takie oczywiste, że wszystko rozumiem.

Dopóki nie dotarło do mnie jak obrzędy liturgii Słowa przygotowują mnie do absolutnego szczytu tj. do Przeistoczenia i Komunii Św. tę część traktowałam jak przydługi i nudny wstęp. Powoli docierała do mnie głębia wprowadzenia i liturgii Słowa pozwalająca zachwycić się tajemnicą Przeistoczenia.

Teraz gdy następuje czas Komunii Św. często łapię się na tym, że to już, że tak szybko a przecież dopiero przyszłam.

Tak więc Eucharystia jest dla mnie spotkaniem z Jezusem, żywym Bogiem, który daje mi siebie jako pokarm, abym miała siły na wszystko co mnie w życiu spotyka. Nie tylko na łatwe i przyjemne chwile, ale szczególnie na to co w moim życiu trudne i bolesne.

Równocześnie uświadamia mi fakt, że Bóg jest ze mną zawsze i wszędzie.

Danuta Paruzel

6. Świadectwo

Dorastałem i byłem wychowywany w rodzinie o niskiej świadomości chrześcijańskiej, choć mój tata przykładnie zawsze chodził do kościoła w niedzielę. Przez wiele lat moje uczestnictwo we mszy świętej było na zasadzie obowiązku udziału w obrzędzie czy rytuale. Od około dziesięciu lat uczestniczę regularnie prawie codziennie we mszy świętej. Wyraźnie widzę jak Pan Bóg „edukuje” mnie i coraz bardziej odkrywam bogactwo liturgii Najświętszej Eucharystii. W mojej formacji liturgicznej znaczącymi postaciami byli świeci czasów współczesnych Św. JP2, Ojciec Pio, i H. M. Escriva .
W marcu 2021 roku, przeżyłem silne nawrócenie. W czasie rekolekcji ignacjańskich doświadczyłem spotkania z Jezusem podczas medytacji Pisma Świętego. To było coś co zachwytem i prostotą przewyższało wszystkie ziemskie przygody i doznania. Czysta miłość, Boski Majestat i Chwała, serce mi biło tak mocno, że je czułem i słyszałem.
Zdarza się, że w czasie uczestniczenia w Mszy świętej pojawia się ten objaw „czucia bicia serca”, wtedy mam przeświadczenie, że jestem w pełni uczestnikiem liturgii. Tak jakby Jezus był tuż obok a może właśnie w środku w sercu. Piękne uczucie. To nie jest przewidywalne, zdarza się z zaskoczenia. Przeważnie wtedy gdy jestem całkowicie zanurzony w celebrowanej Mszy, chłonę każde słowo wypowiadane przez kapłana i wiernych całkowicie się na tym skupiam. Wtedy własne sprawy znikają, skupiam się na tym, co mogę ofiarować Jezusowi na ołtarzu. Przeważnie są to modlitwy za innych: tych polecanych we mszy, bliskich mi zmarłych, albo ludzi, którzy zostali mi posłani „do omodlenia”.
W tekstach liturgicznych potwierdza się zawsze, że Bóg jest prawdą i miłością. Za każdym razem inaczej i zawsze wyraziście. Wystarczy tylko opuścić skorupę własnego ja. Kiedyś w po tak „mocno” przeżywanej mszy porannej przyszło mi takie słowo, że Msza Święta jest „lekcją miłości”.
Zwróćcie uwagę ile jest słów o miłości. Podczas każdej Mszy Jezus uczy mnie miłości do bliźniego i własnej pokory. To jest moja i jednocześnie nasza wspólnotowa nauka krzyża. Bo w Eucharystii – dziękczynieniu – najważniejsza jest wspólnota w komunii z Bogiem. Ciągle bardziej i bardziej dociera do mnie polecenie Mistrza, że trzeba wziąć i nieść swój krzyż i Go naśladować. Ciągle do tego dojrzewam i jednocześnie się wzbraniam. Często ten „ziemski człowiek” we mnie ciągnie mnie w stronę wygody, własnej przyjemności i uciech tego świata. Zwyczajne życie. Msza Święta jest tą przestrzenią gdzie czas się zatrzymuje i jakby „po omacku” dotykamy Królestwa Niebieskiego.
Dotykamy tym bardziej, im bardziej stajemy się wspólnotą uczniów Jezusa – a mniej zbiorem indywidualistów. Mam przeświadczenie, że ciągle za mało rozumiem co się dzieje w czasie Mszy, ale naturalnie czuję się tu dobrze, jak dziecko z mamą i tatą i bliską rodziną na uczcie świątecznej.
Mam nadzieję, że zbliżający się kongres Eucharystyczny będzie wielką szansą dla każdego z nas aby czegoś więcej się dowiedzieć, ile można czerpać i wnosić do wspólnoty naszego Kościoła zgromadzonego przy ołtarzu. Jak dorastać do pełnego udziału w uczcie eucharystycznej? Uważam, że to jest proces tak jak np. życie w małżeństwie.
Zakończę obietnicą Pana : J14,21 Kto trzyma się moich przykazań i zachowuje je, ten mnie miłuje. A kto mnie miłuje będzie miłowany przez mojego Ojca. Również ja go będę miłował i objawię mu siebie. To może się wydarzyć podczas każdej Mszy Świętej, może i dzisiaj! Amen. Chwała Panu.

Grzegorz Budziński

5. Świadectwo

Chcę wam opowiedzieć jak wpływa Eucharystia na moje życie. Wyjeżdżając na moje pierwsze rekolekcje wziąłem ze sobą zeszyt, duży A4  w kratkę, który podpisałem wielkim ”0”. Tak właśnie się czułem i tak o sobie myślałem. Wtedy w tamtym czasie dowiedziałem się ,że Pan Bóg mnie na prawdę kocha, że oddał za mnie życie … tyle, że ja tego ani nie odczuwałem ani nie bardzo w to wierzyłem. Wprawdzie rozumowo cieszyłem się ,że ktoś mnie kocha ale bardzo głęboko w sercu było przeświadczenie, że nie jestem tej jego miłości wart. Zacząłem zauważać, że z tym moim sercem jest coś nie tak… tzn. od  strony medycznej ono było jak najbardziej zdrowe. Dotarło do mnie, że nie potrafię kochać a skoro pierwszym przykazaniem jest – Będziesz miłował bliźniego swego jak siebie samego … to dotarło do mnie, że jestem jakimś emocjonalnym kaleką. A skoro jestem chory to zacząłem szukać wyleczenia. Tak trafiłem na mszę z modlitwą o uzdrowienie w Gliwicach. Przed tą mszą dawała świadectwo kobieta, która mówiła o sobie ale o dokładnie tym samym problemie (normalnie myślałem, że mówi o mnie – dokładnie taka sama historia). I ona opowiedziała, jak pan Bóg leczył ją na eucharystii. Nie tyle  uleczył jednorazowo  ale to był proces. Zacząłem więc częściej chodzić na msze. Wkrótce potem usłyszałem, że Eucharystia jest źródłem i zarazem szczytem całego życia chrześcijańskiego. Że kiedy na ołtarzu dokonuje się przemiana w Ciało i Krew Chrystusa to ja mogę na ten ołtarz kłaść to moje kamienne serce a On je przemieni w serce zdolne do kochania. Dziś widzę, że to działa, i choć jest to proces to moje serce się zmienia i nie twierdzę że już  osiągnąłem cel ale wiem, że to dobry kierunek. Widzę, że nie tyle ja daję coś Bogu, ale otrzymuję od Niego to, czego naprawdę potrzebuję, że przyjmowanie Komunii św. przyczynia się do wzrostu także mojego życia w łasce.

Że prawdę napisali w Katechizmie…

Eucharystia „podtrzymuje, pogłębia i odnawia życie łaski otrzymane na chrzcie” (KKK 1392).

Janusz Jagielski

4. Świadectwo

Msza Święta jest dla mnie jak powrót syna marnotrawnego.

Przychodzę do Boga ze swoimi słabościami z tym wszystkim co mi się nie udało, a On mnie pociesza i dodaje mi sił żeby zacząć od nowa. Jest dla mnie jak poradnik dobrego życia, wystarczy słuchać i wypełniać .

I chociaż bardzo się staram, nie zawsze słucham i nie zawsze wypełniam, ale czuję i wiem, że Pan Bóg przez sakramenty dodaje mi sił dlatego staram się by mój udział w Eucharystii był pełny, tzn. żebym mógł przystąpić do Komunii Świętej.

Nie zawsze tak było, nie zawsze doceniałem moc Eucharystii, kiedyś wystarczyła mała wymówka, żeby sobie „odpuścić” i wtedy moje życie nie było dobre.

Dzisiaj nawet nieobecność spowodowana chorobą sprawia, że jest mi ciężko na sercu.

Udział w niedzielnej Mszy Świętej jest dla mnie najważniejszym elementem wiary, którą staram się pogłębiać poprzez czytanie Pisma Świętego, jak również uczestnictwo we wspólnocie.

I chociaż bardzo trudno przychodzi mi wypowiedź publiczna i powiedzenie tego świadectwa to stoję tutaj bo wiem, że dla Boga nie ma nic niemożliwego.

Chwała Panu!

Krzysztof Zając

3. Świadectwo

Aby podzielić się z Wami moim Świadectwem o Eucharystii muszę przytoczyć pewną usłyszaną kilkanaście lat temu historię, która bardzo utkwiła mi w pamięci, a rozegrała się on na statku, którego Kapitan codziennie rano uczestniczył we Mszy Św. odprawianej w kaplicy okrętowej. Pewna pasażerka przyglądała się jak on pobożnie uczestniczył Eucharystii i tym większe było jej zdziwienie kiedy ten sam Kapitan w trakcie służby bardzo surowo traktował swoich podwładnych marynarzy krzycząc i przeklinając. Po kilku dniach kobieta nie wytrzymała i zaraz po porannej Mszy podeszła do Kapitana i zapytała go jak to jest, że jego marynarze są tak źle przez niego traktowani, a on wcześniej się modli i przyjmuje Komunię. Kapitan uśmiechnął się i odpowiedział:

„Kochana siostro gdybym nie uczestniczył co rano w Eucharystii, to ja bym ich chyba wszystkich pozabijał”

I trochę podobnie było ze mną ponieważ jestem człowiekiem łatwo ulegającym negatywnym emocjom a Eucharystia dała mi siłę do walki z moimi słabościami i przywróciła mi Pokój Ducha. Każde wysłuchane słowo Boże, kazanie, przyjęte Ciało Chrystusa umacnia moją wiarę i sprawia, że staję się lepszy. CHWAŁA PANU za dar Eucharystii.
Pozdrawiam
Tomasz Pokrywka

2. Świadectwo

W drodze do dojrzałości w wierze w moim życiu nastąpił taki moment, w którym musiałam sobie odpowiedzieć na pytanie, czy wierzę, że podczas Mszy Św. na Ołtarzu Pan Jezus przemienia chleb i wino w Swoje Ciało i Krew. Czy to jest prawda, czy nie. Odpowiedź na to pytanie była dla mnie fundamentalna i rodziła konsekwencje. Jeśli jest to Prawda, to na każdej Mszy Św. dokonuje się największy z cudów, a jeśli nie, to biorę udział w jakimś przedstawieniu, udawaniu. Innej drogi nie ma.
Pan Bóg tak mnie poprowadził, że wierzę, że prawdziwie na Ołtarzu dokonuje się przemiana chleba i wina w Ciało i Krew P. Jezusa. W tej wierze utwierdziły mnie między innymi cuda Eucharystyczne, także w Polsce (Sokółka, Legnica) oraz jedna cudowna fotografia, którą pokazał mi mój znajomy.


Zdjęcie to, zostało wykonane w Bawarii 29 sierpnia 1932 roku, podczas Mszy Św. którą sprawował kapłan w trzecim dniu po święceniach kapłańskich. Fotografię wykonał jego brat niedowiarek. Na zdjęciu widoczny jest Krzyż z Panem Jezusem, obecni uczestniczący podczas tej Mszy Św. zapewniali, że nie widzieli żadnego krzyża.
To zdjęcie umocniło moją wiarę, i od tamtego czasu na każdej Mszy Św. podczas Przeistoczenia nad kielichem wyobrażam sobie Pana Jezusa na Krzyżu i Jego Krew spływającą do kielicha. Z tej wiary rodzi się we mnie wdzięczność za to, że Pan Bóg dał mi takich rodziców, którzy mnie ochrzcili i wychowali w tej wierze.
Z tej wiary rodzi się we mnie wdzięczność Panu Bogu, za to że mnie codziennie zaprasza na ucztę.
Z tej wiary wypływa ufność, że Pan Jezus jest przy mnie i prowadzi mnie.
Z tej wiary wypływa moje pragnienie spotkania Go w niebie.
Chwała Panu !!!

Ilona Budzińska

1. Świadectwo

Szanowni państwo. Powiedzenie świadectwa w swojej rodzinnej parafii to trudne dla mnie wezwanie, zwłaszcza że temat eucharystii w obecnych czasach jest często pomijany i niedoceniany. Okazuje się jednak, że rzeczywistość jest niesamowicie pasjonująca. Mam w swoim życiu różne rozrywki i przyjemności -ale eucharystia- msza święta przebija to wszystko w sposób najlepszy. Ustawienie dnia od samego poranka w towarzystwie Pana Boga, to najlepszy wybór jaki mogę zrobić, na każdy dzień. Eucharystia dodaje mi optymizmu i sił witalnych przed czekającymi mnie zadaniami. Wiem doskonale, że ja nic mądrego nie wymyślę, ale jest ktoś mądrzejszy ode mnie i mi pomoże. Sprawdziło się to w wielu przypadkach, i ja to doskonale pamiętam. Taki ma smak i wartość eucharystii. Oczywiście że nie jestem doskonały, i zdarzają mi się różne wpadki, ale sposób na życie związany z mszą świętą jest dla mnie najwłaściwszy. DZIĘKUJĘ.

Teodor Niemiec